W przeciwieństwie do mojego taty, który jest zapalonym kibicem piłkarskim, ja piłką nożną interesuję się w podobnym stopniu jak populacją koziorożców syberyjskich w północnej Mongolii czy rozgrywkami ligi buzkashi w Afganistanie. Za to Tomek uwielbia kopać i ilekroć jesteśmy u moich rodziców to główną zabawą Tomka i dziadka Zygmunta jest bieganie za piłką :).

 

O „Piłkarskich maluszkach” słyszałem już parę miesięcy temu ale jakoś nie było okazji (czytaj chęci), żeby się temu bliżej przyjrzeć. W końcu myszka mnie namówiła, żeby spróbować i wybrać się na darmowe zajęcia demo. I zobaczymy czy się spodoba czy nie. No i 2 tygodnie temu w sobotę wybraliśmy się na te zajęcia do Ślęzy.

 

Pojawiliśmy się tam całą rodzinką, ja i Tomek aktywnie uczestniczyliśmy w zajęciach, myszka robiła fotki i filmiki a Szymek spał sobie w najlepsze w gondoli.

 

Było kilkanaścioro dzieciaków, mniejszych i większych, na oko średnia wieku 3-3,5 lat. Pan prowadzący zajęcia przygotował bardzo szeroki wachlarz ćwiczeń. Myślałem, że będziemy tylko ganiać za piłką ale było naprawdę różnorodnie i fajnie :). Gorzej było ze słuchaniem poleceń przez Tomka, bo połowę ćwiczeń robił po swojemu. Ale za to jak trzeba było posprzątać (np. przynieść piłkę do pana) to robił to bardzo chętnie. Pewnie zadziałała tu psychologia tłumu, bo w domu ciężko go namówić, żeby pozbierał zabawki do kosza 😉 Bardzo nam się podobały te zajęcia, świetnie prowadzone, tylko zastanawiamy się czy warto za nie płacić 150zł miesięcznie. Bo podejrzewam, że Tomek byłby tak samo szczęśliwy gdyby przez tą godzinę zwyczajnie biegał po sali bez żadnych dodatkowych atrakcji ;).

 

Poczekamy do wiosny i zobaczymy. Na razie chyba zostaniemy przy basenie, bo mamy za darmo a też można się nieźle wyszaleć – ulubiona basenowa zabawa Tomka po wrześniowych wakacjach w Grecji to skoki do wody z brzegu basenu, najlepiej na głęboką wodę :D.

 

A tak się bawiliśmy na Socatots:

YouTube Preview Image

 

EDIT: YouTube z niewiadomych przyczyn nie działa, wrzuciłem filmik na vimeo: